Recenzja filmu

Till (2022)
Chinonye Chukwu
Danielle Deadwyler
Jalyn Hall

Śmierć niewinności

"Till" to naprawdę solidnie wyreżyserowane kino, przywołujące na myśl historyczno-biograficzne filmy Stevena Spielberga i Clinta Eastwooda. Chinonye Chukwu stawia na bardzo klasyczną i szlachetną
 Śmierć niewinności
źródło: Materiały prasowe
Najnowszy film Chinonye Chukwu pozwala nam poznać dramatyczną i niezwykle inspirującą historię Mamie Till-Mobley i jej syna Emmetta. To, co wydarzyło się latem 1955 na obrzeżach Missisipi na zawsze odmieniło walkę o prawa obywatelskie społeczności afroamerykańskiej w USA. Nie tak dawno w Ameryce zlinczowano 14-letniego chłopca za bycie szarmanckim i spontanicznym…

Młoda wdowa Mamie Till-Mobley (Danielle Deadwyler) starała się wychować swojego 14-letniego syna najlepiej jak umiała. Pragnęła, aby chłopiec był radosny i wrażliwy. A co najważniejsze – aby Emmett (Jalyn Hall) nigdy nie czuł się gorszy od reszty, inny. O ile ta przepełniona miłością formuła wychowawcza sprawdzała się w wielkomiejskim Chicago (wolnym od rasistowskiego prawa Jima Crowa), w południowej części Stanów Zjednoczonych okazała się ona wielce zwodnicza. Nie bez przyczyny William Faulkner napisał o "małej ojczyźnie" Elvisa Presleya: "Żeby zrozumieć świat, musisz najpierw zrozumieć takie miejsce jak Missisipi". Bo właśnie tam – za niewinny komplement odruchowo wyznany ekspedientce w biały dzień – można było stracić życie.



Po wyjeździe Emmetta do kuzynostwa film Chinonye Chukwu dzieli się właściwie na dwie części. W pierwszej z nich punkt widzenia skupia się na tragicznym pobycie dobrodusznego nastolatka w Mississipi. W drugiej zaś narracyjny budulec ogniskuje się wokół origin story Mamie Till-Mobley jako silnie zaangażowanej aktywistki, która nie bała się stawić czoła oprawcom brutalnego linczu, mówiąc głośno o niesprawiedliwości i przemocy, jakie dotknęły jej rodzinę.

"Till" to naprawdę solidnie wyreżyserowane kino, przywołujące na myśl historyczno-biograficzne filmy Stevena Spielberga i Clinta Eastwooda. Chinonye Chukwu stawia na bardzo klasyczną i szlachetną formę opowieści (nie mylić ze staroświecką!), chwilami wręcz teatralną. Reżyserce "Clemency" udaje się jednak zachować odpowiedni dystans i proporcje, tak aby dzieje Mamie Till-Mobley były przejmujące, ale nie ckliwe czy przepełnione nadmiernym patosem. Każdy szczegół powraca, każde rozwiązanie inscenizacyjne służy podkreśleniu wewnętrznych rozterek i przeżyć postaci. Twórczyni bardzo świadomie decyduje się, co i kiedy pokazać widzom w kadrze. Od samego początku odnosimy zresztą wrażenie, że Emmett – jeszcze w Chicago – nieuchronnie zmierza ku egzekucji, co również Mamie zdaje się nieuchronnie przeczuwać.



Jeśli "Till" ma szansę zapisać się w pamięci widzów na dłużej to także – a być może przede wszystkim – za sprawą wybitnej kreacji Danielle Deadwyler. Aktorka z ogromną pasją i wyczuciem portretuje różne stany emocjonalne, w których nieustannie zanurzona jest Mamie. Postać Deadwyler jest wyrazista, a zarazem zniuansowana. Kamera Bobby’ego Bukowskiego – w długich ujęciach i dużych zbliżeniach – nie schodzi z pejzażu zatroskanej twarzy bohaterki, jej przepełnionych rozpaczą i złością oczu, które starają się powstrzymać kolejne łzy i krzyk. Na szczególną uwagę zasługuje w tym kontekście sekwencja przesłuchania Mamie w skompromitowanym sądzie. Niezwykłą wartość jej wzruszającego monologu (cały w długim, kilkuminutowym ujęciu!) podbija piękna i subtelna muzyka Abla Korzeniowskiego.

Choć "Till" opowiada o sprawie z lat 50. minionego wieku, wiele obrazów z filmu boleśnie przypomina o przemocowych absurdach teraźniejszości: niestety, bezprawie i bezkarność związana z nadużywaniem władzy nie ustaje. Najnowszy film Chinonye Chukwu to opowieść o matczynej miłości i bezgranicznym oddaniu. Opowieść o nadużyciach i okrutnych praktykach związanych z bolesnym przekonaniem o rasowej wyższości. Ale również opowieść o uzyskiwaniu świadomości obywatelskiej. Mamie Till-Mobley próbowała wszelkimi sposobami odciąć się od swoich korzeni, a co za tym idzie – od bolączek własnej wspólnoty. Kobieta – swoim strojem i manierami – chciała być częścią "tego lepszego, bezpiecznego świata". Świata pełnego elegancji i nowoczesności. Słysząc o morderstwach na tle rasowym bohaterka po prostu mrużyła oczy. Nagłe zdarzenie powoduje w Mamie ogromną przemianę, która zmienia jej punkt widzenia. To, co spotkało Emmetta, nie jest wyłącznie tragedią indywidualną, ale sprawą głęboko polityczną. Dlatego też tak ważna okazała się decyzja Mamie, aby pokazać całej Ameryce zdjęcia zmasakrowanego ciała jej syna. "Śmierć niewinności" nie dotyczy zatem tylko zabójstwa Emmetta, ale także bezkompromisowej matczynej odwagi, która nakazuje wszystkim mieszkańcom USA – nawet tym najbardziej obojętnym i światopoglądowym dalekim – poczuć się brudnym i winnym.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones